wolna wola czy fatum?

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 16-11-15, 23:39

W sprawach ważnych jedność, w sprawach mniej ważnych - wolność, we wszystkim miłość.

Nie rozumiem żadnego z tych pędów - ani takiego, który zdaje się mówić "każdy robi co chce" ani takiego, który do niezwykłego poziomu podciąga sprawy typu kiedy klęknąć a kiedy wstać, Hostię na rękę czy do ust itd.
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 17-11-15, 07:55

Na tym etapie dyskusji powiem że również uważam grzech między pokoleniowy za irracjonalny ale w formie że ileś pokoleń wstecz ma wpływ na obecnego przedstawiciela ich geanalogi. Ciągle będę jednak twierdził że rodzice, żyjący dziadkowie etc mogą w jakiś sposób zaszkodzić dziecku gdy zajmują się okultyzmem czy to wróżąc czy należąc do sekt etc.
W kwestii funkcjonowania Kościoła czekam na więcej ;-)

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 17-11-15, 11:56

Andriej pisze:Nu, na tom polega jednosc w roznorodnosci, zajrzyjmy do Pisma sw i zobaczmy kak chrzescijanie wierzacy w tego samego Bog wierzacy w tegoz samego Chrystusa w tak zroznicowany sposob oddawali czesc Bogu, püodlegajac jednoczesnie tom samym autorytetom apostolskim.
Hmmm ... dlaczego w moim samochodzie jest silnik benzyna 1.4, a sasiad ma diesla 1.7. Chcialbym dojsc do poznania, dlaczego istnieje jedna technologia motoryzacyjna, a tyle wariantow jej wykonania?
Andrzeju wydaje mi się że z tego właśnie biorą się rozłamy etc. Powinien być jeden zatwierdzony odgórnie sposób celebracji. Obecnie mamy swoistego rodzaju freestyle. Kościół powinien być przewidywalny i każdy wierny wchodząc do kościoła na wyjeździe powinien się czuć jak u siebie w parafii. Ostatnio przyszedłem przed czasem na mszę i był różaniec jak się okazało był to Różaniec Fatimski z wyciętą częścią modlitw względem "konwencjonalnej" wersji co na koniec zaakcentował prowadzący spotkanie modlitewne kapłan ukazując tym samym jego "wyjątkowość" .

Na dzień dzisiejszy mam wrażenie że w Kościele (oczywiście od strony ludzi; duchowieństwa i wiernych) zamiast nauczać nas poprawnego modlenia się to (np. podkreślając że modlimy się za pośrednictwem a nie do Świętych etc) mamy swoistego rodzaju targ na którym to jeden przed drugim ukazuje lepszy sposób na zyskanie łask, wysłuchanie modlitw etc. Nowenna Pompejska, Nabożeństwa Fatimskie, msze o uzdrowienie etc - co wybrać, co praktykować by "ukręcić biznes z Bogiem" - takie zdaje się co niektórzy mają spojrzenie na te sprawy.
Ostatnio zmieniony 17-11-15, 12:06 przez MRC, łącznie zmieniany 2 razy.

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 17-11-15, 17:23

MRC pisze:Andrzeju wydaje mi się że z tego właśnie biorą się rozłamy etc. Powinien być jeden zatwierdzony odgórnie sposób celebracji. Obecnie mamy swoistego rodzaju freestyle. Kościół powinien być przewidywalny i każdy wierny wchodząc do kościoła na wyjeździe powinien się czuć jak u siebie w parafii. Ostatnio przyszedłem przed czasem na mszę i był różaniec jak się okazało był to Różaniec Fatimski z wyciętą częścią modlitw względem "konwencjonalnej" wersji co na koniec zaakcentował prowadzący spotkanie modlitewne kapłan ukazując tym samym jego "wyjątkowość" .
Jeśli masz na myśli to, że po słowie "Jezus" były dowolne dopowiedzenia, to jest to akurat pierwotna forma różańca.
Inna rzecz, że różaniec nie powinien być odprawiany w bezpośrednim związku z Eucharystią.
Na dzień dzisiejszy mam wrażenie że w Kościele (oczywiście od strony ludzi; duchowieństwa i wiernych) zamiast nauczać nas poprawnego modlenia się to (np. podkreślając że modlimy się za pośrednictwem a nie do Świętych etc) mamy swoistego rodzaju targ na którym to jeden przed drugim ukazuje lepszy sposób na zyskanie łask, wysłuchanie modlitw etc. Nowenna Pompejska, Nabożeństwa Fatimskie, msze o uzdrowienie etc - co wybrać, co praktykować by "ukręcić biznes z Bogiem" - takie zdaje się co niektórzy mają spojrzenie na te sprawy.
Ponieważ rzadko ostatnio miałem okazję się z Tobą zgodzić, tym skwapliwiej to robię. Dodałbym jeszcze "wyścig na objawienia prywatne".
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 17-11-15, 18:25

Marek MRB pisze:Jeśli masz na myśli to, że po słowie "Jezus" były dowolne dopowiedzenia, to jest to akurat pierwotna forma różańca.
Inna rzecz, że różaniec nie powinien być odprawiany w bezpośrednim związku z Eucharystią.
tam było coś na zasadzie brak Chwała Ojcu.... albo O mój Jezu... jakaś z tych modlitw po 10-ce różańca wypadała w przeciwieństwie do "oryginału"
Marek MRB pisze:Ponieważ rzadko ostatnio miałem okazję się z Tobą zgodzić, tym skwapliwiej to robię
tym bardziej to doceniam ;-)

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 17-11-15, 21:32

MRC pisze:
Marek MRB pisze:Jeśli masz na myśli to, że po słowie "Jezus" były dowolne dopowiedzenia, to jest to akurat pierwotna forma różańca.
Inna rzecz, że różaniec nie powinien być odprawiany w bezpośrednim związku z Eucharystią.
tam było coś na zasadzie brak Chwała Ojcu.... albo O mój Jezu... jakaś z tych modlitw po 10-ce różańca wypadała w przeciwieństwie do "oryginału"
W oryginale jest bez "O mój Jezu" - zostało to dodane jako tzw. modlitwa fatimska.
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 17-11-15, 22:14

Mam konskie pytanie na temat tego, czy mowiac o tym, ze powinno byc liturgicznie tak samo, macie na mysli to, iz ma to byc tak jakby spod jednej sztancy, czy chodzi o to, aby nie znieksztalcac porzadku liturgii wlaczajac w to tzw. regionalny obyczaj, koloryt.
No, bo sztanca to wowczas jaka? Wedlug kolorytu europejczyka, azjaty, afrykanczyka ...
No, nie wyobrazam sobie ... hihi, semita siedzacy po japonsku albo japonczyk tanczacy uwielbienie
To tyle konskiego siana w temacie tu macie :roll:
konik

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: od konika

Post autor: Marek MRB » 17-11-15, 22:52

konik pisze:Mam konskie pytanie na temat tego, czy mowiac o tym, ze powinno byc liturgicznie tak samo, macie na mysli to
Ja takiej tezy nie stawiam.
, iz ma to byc tak jakby spod jednej sztancy, czy chodzi o to, aby nie znieksztalcac porzadku liturgii wlaczajac w to tzw. regionalny obyczaj, koloryt.
No, bo sztanca to wowczas jaka? Wedlug kolorytu europejczyka, azjaty, afrykanczyka ...
No, nie wyobrazam sobie ... hihi, semita siedzacy po japonsku albo japonczyk tanczacy uwielbienie
To tyle konskiego siana w temacie tu macie :roll:
Coś w tym jest.
Jednak trzeba też trochę rozsądku, żeby nie robić z kościoła "Cepelii".
U nas są Msze Święte po kaszubsku (liturgia Słowa, łącznie z czytaniami) i doprawdy nie wiem komu to służy (z wyjątkiem może dwu Kaszubów w regionalnych strojach, którzy jeżdżą od jednej do drugiej takiej Mszy by czytać).
Mało kto rozumie, zamieszanie jest. I mowię to jako 1/4 krwi Kaszub ;)
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 17-11-15, 23:00

Koniku, ja osobiście wolał bym by wszystko było "na jedną nutę" wszędzie tam gdzie Katolicyzm gości od wieków czyli np. w takiej: Polsce/Europie/USA. Po co kombinować i wprowadzać ulepszenia. Z tego wszystkiego robi się później wędrówka ludów za takimi atrakcjami jak: Msza Trydencka, Msza o uzdrowienie, granie na gitarze przez pół mszy przez takiego i takiego księdza etc. To wszystko ma się opierać na tradycji a nie na eksperymencie.

Sorry za irracjonalne porównanie z sektorem usługowo-handlowym ale ja w każdym Kościele chciał bym czuć się tak jak w placówkach czy to banku czy sklepów zwanych marketami, gdzie wszystko ma takie samo miejsce niezależnie od miasta czy kraju. Czekolady są zawsze na wejściu, pieczywo nieco dalej etc. Dodatkowe kościelne "atrakcje" typu grill, brzdękolenie na gitarze przez wikarego etc jak najbardziej ale po mszy a nie na zasadzie gonitwy w czasie jej trwania, bo wierni czasu nie mają to kazanie 3 minutowe zrobią byle by tylko nie zabrakło na nic czasu.

Inna sprawa że czasem księża koncepcji nie mają co powiedzieć i tak jak miało to ostatnio miejsce, usłyszałem na kazaniu że chyba wierni są znużeni albo pogoda jest nie taka to ksiądz nie będzie truł i powiedział z 2-3 zdania na temat czytań. Pamiętam jeszcze taką jedną "swoją" parafię gdzie "hitem" była msza bez kazania i oprawy muzycznej. Księża tak zasuwali jak raperzy albo Scatman. Normalnie pod kościołem nie szło niekiedy przejść tyle aut tam zjeżdżało na tą wyjątkową ok. 30 min msze. "Najgorsze" było jak chrzest się przytrafił bo ludzie byli przygotowani do expresu a tu 7 minut się wydłużyło przez taki sakrament. Sporo "wiernych" też 5 minut przed końcem mszy wyjeżdżało bo inaczej w 10 minutowym korku by stali. Tak to sprytnie "załatwia się wiarę" (załatwiali ją zarówno wierni jak i Ci którzy wpadają na takie pomysł w tym przypadku z tym "expresem" )
Ostatnio zmieniony 17-11-15, 23:02 przez MRC, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Anula
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 12-11-07, 19:56
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Anula » 18-11-15, 11:31

Andriej pisze:Tak czitam, czitam ... nu i toze muszu napiosat
Anula, nu, nie badz tak uparta jak jaka przekleta baba ;-)
Hmm, przeklęta - w Twoich stronach takie padają określenia? U nas zazwyczaj uparta, jak koza. Coraz częściej słyszę to porównanie, więc pewnie jest coś na rzeczy :)
Andriej pisze: ino czitaj to, co jest napisane w nauce Kosciola(...)
Problem w tym, że nie rozumiem zbyt mądrych słów. Powtórzę - prosta kobieta ze mnie, dlatego liczyłam na rozmowę i rozjaśnienie pewnych niejasności. A tak pozostaję przy swoim, bo niczego nie zrozumiałam więcej. Odsyłanie do przepisów w takiej sytuacji, uważam za nieładne traktowanie i tyle. Poza tym myślę, że w podobnej sytuacji jest większość wierzących.
konik pisze:Do Anuli to posluze sie wpisem Andrieja ... no, nie badz taka .... :!: :?:
Tak, zauważyłam, że jakaś bolesna struna została szarpnięta, widać nie wszystko się jeszcze zagoiło...
konik pisze:Z Panem Bogiem ... i niech nas Stworca w smutku podniesie.
Specjalnie dla Ciebie: https://www.youtube.com/watch?v=srN_NZslTTk

Ponieważ temat nadal nie daje mi spokoju, napiszę, jak to rozumiem.

Najpierw ten fragment: "Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą." Wj 20:5-6 (BT)

- Daje mi podstawy do wiary, że jednak mogą ciążyć na mnie winy moich przodków. Ojciec Pacyfik (z podanego linku) konsekwentnie odpowiadał, że: " Prawa starego testamentu stracily swa moc, a znalazly wypelnienie w przykazaniu milosci i prawie milosierdzia W JEZUSIE CHRYSTUSIE."
I teraz moja wątpliwość - ile osób o tym wie/to rozumie/w to wierzy?

Podam krótki przykład, żeby nie rozciągać w nieskończoność (nadmiar słów też jest szkodliwy) - przygotowując dzieci do I Komunii św. uczymy 10 przykazań, ok, ale czy uświadamiamy je, że zawierają się one w Przykazaniu Miłości? Czyli, że żyjemy już w Nowym Przymierzu - nie wiem, czy jestem czytelna... Moim zdaniem, w wyniku obserwacji uważam, że tkwimy cały cas w Starym Testamencie. A więc fragment wcześniej przytoczony jest (niestety) nadal aktualny.

Wszystko rozbija się o to, w co wierzymy. Jak ktoś powiedział: Prawdą jest to, w co wierzysz. I nie ma znaczenia co mi powiesz, co wyznasz ustami, jeżeli wierzysz, że czarny kot może wyrządzić tobie krzywdę, to ja wierzę, że to jest twoją prawdą. I że tak może być. Podobnie - panika na punkcie 13 dnia miesiąca.

Dramat cały polega na nierozpoznaniu problemu. Jeżeli nie wierzę, że Jezus może wyleczyć mnie z każdej choroby (np. ratunek u psychoterapeuty), no to sam wystawiam sobie świadectwo.

To wszystko daje odpowiedź dlaczego świat wygląda, jak wygląda, chociaż Jego Królestwo powinno już teraz panować...A mamy tego obraz jak ewoluowało w przeciągu 2000 lat... smutne.

To wszystko, co chciałam od siebie powiedzieć. Nie podejmę już dyskusji, bo wzywają mnie inne obowiązki...
---

Do Ciebie Marku jeszcze. Pomimo różnicy zdań, chcę, żebyś wiedział, że nie jestem Twoim wrogiem. Masz w sobie ogień i dobrze byłoby skierować go we właściwym kierunku. Niech Bóg błogosławi Cię na swoich szlakach, niech zawsze będzie z Tobą.
Ostatnio zmieniony 18-11-15, 11:46 przez Anula, łącznie zmieniany 1 raz.
... Bądż wola Twoja ... od narodzin ... i niech będzie tak już na zawsze ...

Dominik

Post autor: Dominik » 18-11-15, 13:05

Na Chomiku jest plik

07-Bog-Kasa i Rock-n-Roll

jest w nim jak Hołownia tłumaczy to o czym piszecie, co robić jak wątpimy w słowa księdza, biskupa.
Co zrobić żeby Kościół zmodyfikował swoją racje.

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 18-11-15, 13:57

W zeszłym tygodniu byłem po raz drugi na rekolekcjach prowadzonych przez ojca Jamesa Manjackala.

Coraz bardziej go lubię i polecam go fanom charyzmatyków, bo w tym co naucza zawsze jest dużo wytłumaczenia o co chodzi i wiele ostrzeżeń. Stwierdzam, że w wielu przypadkach przedstawia typowe opcje charyzmatyczne w sposób logiczny i sensowny.

Tym razem bardzo dokładnie słuchałem tej części wykładów poświęconych właśnie "skutkom grzechów przechodzącym pomiędzy pokoleniami".

Najważniejszą rzeczą na którą zwracał uwagę był opis tego zjawiska. Przedstawił je nie jako grzech przechodzący przez pokolenia, nie jako karę za grzechy popełnione przez przodków, ale jako skutki poważnych grzechów popełnianych przez przodków. Z tego co zrozumiałem chodziło o grzechy, które nie zostały odpuszczone. Tłumaczył też, że jeżeli jakiś grzech się powtarza pośród przodków to może to dla nas być wskazówką, że w jakiś sposób dziedziczymy skłonność do tego grzechu. Miałoby to być na takiej samej zasadzie jak się dziedziczy genetycznie podatność na różne choroby.

Co ciekawe dla mnie, ojciec James przedstawiał ten temat w odmienny sposób niż można poczytać i posłuchać u innych charyzmatyków. Zalecał np. przebaczenie nieżyjącym przodkom (rodzicom, dziadkom) o których wiemy, że nas skrzywdzili, żebyśmy my uwolnili się od nienawiści. Zalecał modlić się, zbierać odpusty i odprawiać msze w intencji przebaczenia za grzechy nieżyjących przodków.

Proponował zestaw mszy za każdego przodka do czwartego pokolenia wstecz. W sumie 30 mszy (rodzice, dziadkowie, pradziadkowie,prapradziadkowie) co bardzo podkreślał jako interesującą zbieżność z zestawem mszy gregoriańskich.


A teraz rzecz najważniejsza. Ojca Jamesa nikt nie poinformował przed rozpoczęciem rekolekcji o tej decyzji Episkopatu Polski. Dowiedział się o tym już po konferencji na ten temat. Następnego dnia bardzo przeprosił za to, że mówił o czymś o czym nauczać nie powinien. Podporządkował się decyzji Episkopatu, "broniąc się", że on głosi to na całym świecie, a nikt mu nie powiedział, że w Polsce nie może.

Po tym wydarzeniu miałem ciekawą obserwację. Otóż część osób z "mojej okolicy" oburzyło się na naszych biskupów za taką decyzję. Kilku osobom tłumaczyłem, że to chodzi o różne chore sytuacje i wypaczanie nauki Kościoła, przez wielu charyzmatyków. Do wielu jednak te argumenty średnio docierały.



Przypomniało mi się teraz co rok temu mówił towarzyszący ojcu Manjackalowi doktor Riche. On przedstawiał skutki grzechów w sposób medyczny i częściowo psychologiczny. Najlepiej chyba zobrazował to przykładem kobiety w ciąży. Każda sytuacja wyzwala w organizmie wyzwalanie odpowiednich substancji i hormonów. One w końcu docierają też do dziecka wpływając na jego rozwój w sposób identyczny jak alkohol i nikotyna. Jeżeli są same dobre sytuacje wobec matki i dziecka, to do dziecka docierają tylko "dobre" substancje i hormony. Jeżeli natomiast sytuacje są złe to na dziecko oddziaływają te "złe" substancje i hormony. A to ma potem skutki w postaci tego jak dziecko ukształtuje się psychicznie i fizycznie.

Przedstawiał też późniejsze skutki działań dziadków i rodziców na dzieci w kontekście kształtowania się psychiki dziecka. Ponieważ dzieci czerpią wzorce zachowań i często mogą posiadać te same nawyki.

Moim zdaniem to może być klucz do wielu przypadków "grzechu międzypokoleniowego".

A że coś jest przekazywane z pokolenia na pokolenie to sam jestem tego przypadkiem. Mój tata będąc dzieckiem włożył palec wskazujący prawej ręki do wąskiej metalowej rurki. Nie mógł go wyciągnąć i konieczne było kilka zabiegów "technicznych", żeby rurkę tak rozciąć czy wygiąć, żeby palec wyciągnąć. W skutek tej sytuacji jego palec wskazujący przekręcił się o kilka stopni względem pozostałych palców. Od urodzenia mam tak samo uformowany palec wskazujący prawej ręki. Mój młodszy brat tak nie ma, a ja mam. Niemożliwe jest, żeby to była zmiana w DNA i przechodziła w pakiecie dziedziczonych cech. A jednak obaj z tatą mamy przekrzywione palce wskazujące.
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 18-11-15, 16:57

Władysław pisze:Ojca Jamesa nikt nie poinformował przed rozpoczęciem rekolekcji o tej decyzji Episkopatu Polski. Dowiedział się o tym już po konferencji na ten temat. Następnego dnia bardzo przeprosił za to, że mówił o czymś o czym nauczać nie powinien. Podporządkował się decyzji Episkopatu, "broniąc się", że on głosi to na całym świecie, a nikt mu nie powiedział, że w Polsce nie może.
Przypuszczałem że taka decyzja może być niemal że pionierska. W tym momencie po raz kolejny chciał bym napisać że pragną bym się dowiedzieć jak funkcjonuje ten cały Kościelny mechanizm legislacyjny. Ostatnie synody pokazują że z jednomyślnością etc różnie to bywa, dlatego też tak bardzo interesuje mnie jak ustanawia się takie sprawy na szczeblu poszczególnych episkopatów. Czy w tym konkretnym przypadku zebrało się gremium teologów, egzorcystów, biskupów z całej Polski czy może takie sprawy załatwia się w zaciszu kurii i to od ręki? Czy wierni stanowiący Kościół też mogą się wypowiadać w takich kwestiach - np. osoby które zostały uzdrowione na takich mszach? Czy zanim coś zostanie postanowione wierni mogą zobaczyć nad czym aktualnie pracuje episkopat etc?

Dlaczego takie dokumenty podpisuje lokalny arcybiskup a nie np. Prymas Polski?
Można gdzieś przejrzeć skład osobowy komisji które nad tym zagadnieniem pracowały?

Na chwilę obecną mam tyle pytań od strony "technicznej" ;-)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Post autor: hiob » 18-11-15, 22:10

Anula pisze:
Ponieważ temat nadal nie daje mi spokoju, napiszę, jak to rozumiem.

Najpierw ten fragment: "Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą." Wj 20:5-6 (BT)

- Daje mi podstawy do wiary, że jednak mogą ciążyć na mnie winy moich przodków. Ojciec Pacyfik (z podanego linku) konsekwentnie odpowiadał, że: " Prawa starego testamentu stracily swa moc, a znalazly wypelnienie w przykazaniu milosci i prawie milosierdzia W JEZUSIE CHRYSTUSIE."
I teraz moja wątpliwość - ile osób o tym wie/to rozumie/w to wierzy?

Podam krótki przykład, żeby nie rozciągać w nieskończoność (nadmiar słów też jest szkodliwy) - przygotowując dzieci do I Komunii św. uczymy 10 przykazań, ok, ale czy uświadamiamy je, że zawierają się one w Przykazaniu Miłości? Czyli, że żyjemy już w Nowym Przymierzu - nie wiem, czy jestem czytelna... Moim zdaniem, w wyniku obserwacji uważam, że tkwimy cały cas w Starym Testamencie. A więc fragment wcześniej przytoczony jest (niestety) nadal aktualny.
Dokument cytowany przez Marka wyjaśniał już tę sprawę. Bóg nie karze nikogo za nie jego grzechy, On jedynie uczy nas, że grzechy, które popełniamy, mają swe konsekwencje, także dla potomnych. Słowa z Dekalogu odnoszą się do przykazania zakazującego oddawania czci bóstwom. Zastanówmy się zatem dlaczego. Odpowiedź jest chyba prosta: Jeśli wychowujemy się w rodzinie, w której nasi ojcowie i dziadkowie czczą jakieś bóstwa, niezależnie od tego, czy będzie to Baal, czy mamona, czy, powiedzmy, "Taniec z gwiazdami", my także najprawdopodobniej przejmiemy te ich nawyki i ich "religię". Bóg uczy nas, byśmy byli Mu wierni nie tylko ze względu na swoją duszę, ale także dlatego, że jesteśmy odpowiedzialni za swe dzieci, a one uczą się obserwując nasze zachowanie. Jeśli my nadużywamy alkoholu, jeśli zdradzamy żonę, nasi synowie też będą tak robić, bo "niedaleko pada jabłko od jabłoni". Ale jeśli nie będą tego robić, to nie będą mieli żadnego "międzypokoleniowego" grzechu.
Anula pisze: Wszystko rozbija się o to, w co wierzymy. Jak ktoś powiedział: Prawdą jest to, w co wierzysz. I nie ma znaczenia co mi powiesz, co wyznasz ustami, jeżeli wierzysz, że czarny kot może wyrządzić tobie krzywdę, to ja wierzę, że to jest twoją prawdą. I że tak może być. Podobnie - panika na punkcie 13 dnia miesiąca.
Piszesz serio? Trudno mi w to uwierzyć. Nie ma czegoś takiego jak "moja prawda" i "twoja prawda". Ksiądz Tischner uczył za Pyzdrą z Janosika, że są trzy prawdy: "Prowda, tyz prowda i [ocenzurowano] prowda", ale tak naprawdę to prawda jest tylko jedna. I jeśli wierzymy w coś, co prawdą nie jest, to przez sam fakt naszej wiary prawdą się to nie stanie.
Inaczej mówiąc, jeśli nas ktoś prosi, byśmy się pomodlili o to, by odwrócić od nich nieszczęście, bo im kot przebiegł drogę, a oni w to wierzą, to jasne, powinniśmy się pomodlić, ale o to, by przestali wierzyć w takie absurdy.
Anula pisze: Do Ciebie Marku jeszcze. Pomimo różnicy zdań, chcę, żebyś wiedział, że nie jestem Twoim wrogiem. Masz w sobie ogień i dobrze byłoby skierować go we właściwym kierunku. Niech Bóg błogosławi Cię na swoich szlakach, niech zawsze będzie z Tobą.
Ja myślę, że "ogień Marka" jest skierowany w jak najbardziej właściwym kierunku. Takich ludzi nam trzeba: Gorących, ortodoksyjnych i posiadających wiedzę. Ja tam się o Marka nie martwię, Anulu, i dobrze by było, by każdy, kto czyta jego komentarze, starał się przyjąć do serca to, co on mówi. Bo mówi naprawdę z sensem. ;-)
Dominik pisze:Na Chomiku jest plik

07-Bog-Kasa i Rock-n-Roll

jest w nim jak Hołownia tłumaczy to o czym piszecie, co robić jak wątpimy w słowa księdza, biskupa.
Co zrobić żeby Kościół zmodyfikował swoją racje.
Nie odsłuchałem tego pliku jeszcze, ale ja dość sceptycznie podchodzę do wystąpień Hołowni. Mam jego książkę, której nie przeczytałem do końca, bo mnie to kosztuje zbyt dużo zdrowia. Bardzo lubię go za to, że mówi o naszej wierze ze swadą i "ludzkim głosem", ma rację w wielu aspektach, ale ma czasem problemy z ortodoksją. Inaczej mówiąc nie jest tak dobry jak Marek MRB. :mrgreen:
Władysław pisze:Tłumaczył też, że jeżeli jakiś grzech się powtarza pośród przodków to może to dla nas być wskazówką, że w jakiś sposób dziedziczymy skłonność do tego grzechu. Miałoby to być na takiej samej zasadzie jak się dziedziczy genetycznie podatność na różne choroby.
To jest logiczne, bo wynika to z wychowania. Jeśli żyjemy w domu, w którym się wierzy w zabobony, jeśli rodzice sprawdzają przed każdą decyzją horoskopy, to i dzieci pewnie też częściej będą to robiły.
Co ciekawe dla mnie, ojciec James przedstawiał ten temat w odmienny sposób niż można poczytać i posłuchać u innych charyzmatyków. Zalecał np. przebaczenie nieżyjącym przodkom (rodzicom, dziadkom) o których wiemy, że nas skrzywdzili, żebyśmy my uwolnili się od nienawiści. Zalecał modlić się, zbierać odpusty i odprawiać msze w intencji przebaczenia za grzechy nieżyjących przodków.
W modlitwie "Ojcze nasz" powtarzamy każdego dnia: "I odpuść nam nasze grzechy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Szkoda, że tak mało się zastanawiamy nad tymi słowami, tym bardziej, że sam Jezus skomentował ten fragment modlitwy:

Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień. (Mt 6,14-15)
Niemożliwe jest, żeby to była zmiana w DNA i przechodziła w pakiecie dziedziczonych cech. A jednak obaj z tatą mamy przekrzywione palce wskazujące.
Ciekawe, aczkolwiek wytłumaczenie tego może być wielorakie. Przypadek, albo genetyka, ale nie spowodowana wypadkiem taty. Może wypadek jedynie uwypuklił coś, do czego tata miał genetyczne skłonności.
MRC pisze: W tym momencie po raz kolejny chciał bym napisać że pragną bym się dowiedzieć jak funkcjonuje ten cały Kościelny mechanizm legislacyjny. Ostatnie synody pokazują że z jednomyślnością etc różnie to bywa, dlatego też tak bardzo interesuje mnie jak ustanawia się takie sprawy na szczeblu poszczególnych episkopatów.
Gdyby zawsze była jednomyślność, nie trzeba by żadnych synodów. Już w Dziejach Apostolskich czytamy, że tej jedności nie było. Sprawozdanie z Pierwszego Synodu Biskupów w Jerozolimie:

1. Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni.
2. Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do Apostołów i starszych.
3. Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan.
4. Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, Apostołów i starszych. Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał.
5. Lecz niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego.
6. Zebrali się więc Apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę.
7. Po długiej wymianie zdań przemówił do nich Piotr: Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli.
8. Bóg, który zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego tak samo jak nam.
9. Nie zrobił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyszczając przez wiarę ich serca.
10. Dlaczego więc teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać.
11. Wierzymy przecież, że będziemy zbawieni przez łaskę Pana Jezusa tak samo jak oni.
12. Umilkli wszyscy, a potem słuchali opowiadania Barnaby i Pawła o tym, jak wielkich cudów i znaków dokonał Bóg przez nich wśród pogan.
13. A gdy i oni umilkli, zabrał głos Jakub i rzekł: Posłuchajcie mnie, bracia!
14. Szymon opowiedział, jak Bóg raczył wybrać sobie lud spośród pogan.
15. Zgadzają się z tym słowa Proroków, bo napisano:
16. Potem powrócę i odbuduję przybytek Dawida, który znajduje się w upadku. Odbuduję jego ruiny i wzniosę go,
17. aby pozostali ludzie szukali Pana i wszystkie narody, nad którymi wzywane jest imię moje - mówi Pan, który to sprawia.
18. To są [Jego] odwieczne wyroki.
19. Dlatego ja sądzę, że nie należy nakładać ciężarów na pogan, nawracających się do Boga,
20. lecz napisać im, aby się wstrzymali od pokarmów ofiarowanych bożkom, od nierządu, od tego, co uduszone, i od krwi.
21. Z dawien dawna bowiem w każdym mieście są ludzie, którzy co szabat czytają Mojżesza i wykładają go w synagogach.
(Dz 15, 1-21)

Jak widać, najpierw była gorąca dyskusja, "niemałe spory" i "długa wymiana zdań", potem głos zabrał papież, czyli Szymon Piotr i po jego słowach "wszyscy umilkli", a na koniec św. Jakub, który był biskupem Jerozolimy, ustanowił praktyczne zastosowanie nauki synodu obowiązujące w okolicznościach, jakie miały wówczas miejsce.
Dlaczego takie dokumenty podpisuje lokalny arcybiskup a nie np. Prymas Polski?
Myślę, że prymas to tytuł honorowy, ale tu więcej na ten temat będzie wiedział Marek. Jednak prymas, moim zdaniem, nie ma jakiegoś specjalnego charyzmatu.
Można gdzieś przejrzeć skład osobowy komisji które nad tym zagadnieniem pracowały?
Na pewno. Nie jest to żadną tajemnicą.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 18-11-15, 23:58

Zamawianie Mszy Świętych za zmarłych przodków to bardzo dobry zwyczaj, podobnie jak modlitwa za Nich. Tylko właśnie o to chodzi żeby pamiętac o co się modlimy - nie o "zniesienie grzechów pokoleniowych" tylko o ich wybawienie z Czyśćca.

Co do prymasa - w tej chwili to tytuł honorowy. Nigdy nie był stopniem hierarchii.
Wyjątkowo rzetelnie opisała to Wiki:
W XX wieku prymasi byli automatycznie przewodniczącymi Konferencji Episkopatu Polski, co – wzmacniane dodatkowo różnymi innymi okolicznościami – dawało im faktyczne przywództwo w polskim Kościele. W 1994 rozdzielono jednakże funkcje prymasa i przewodniczącego KEP-u. Tę drugą miał bowiem pełnić przedstawiciel episkopatu wybierany przez ogół polskich biskupów na 5-letnią kadencję, z prawem do jednej reelekcji. Faktycznie jednak przez pierwsze 10 lat nie nastąpiła tutaj zmiana, bowiem biskupi przez pierwsze dwie kadencje wybierali przewodniczącym kard. Glempa. Od marca 2004 stanowisko przewodniczącego KEP-u jest już de iure i de facto niezależne od godności prymasa. W skali całego episkopatu, prymasowi głównie przypadają więc tylko godności honorowe, jednakże jest on automatycznie członkiem Rady Stałej KEP-u – jedynym niewybieralnym.
Po linii duchownej "szefem" każdego biskupa ordynariusza jest papież, a nie prymas czy przewodniczący KEP.
Po tym wydarzeniu miałem ciekawą obserwację. Otóż część osób z "mojej okolicy" oburzyło się na naszych biskupów za taką decyzję
No cóż, zrobiło się ciekawie, a tu...
Ale to zjawisko nie tylko charyzmatyczne. Myślę, że papież zwleka ze stanowiskiem w sprawie Medjugorie, bo nie chce wywoływać schizmy (pamiętacie Oławę?)
Ostatnio zmieniony 19-11-15, 00:00 przez Marek MRB, łącznie zmieniany 1 raz.
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

ODPOWIEDZ